Na początku naszego spotkania pragnę serdecznie powitać wszystkich uczestników, na czele z kardynałem O’ Malleyem i komisarzami Papieskiej Komisji Ds. Ochrony Małoletnich, która jest inicjatorem i organizatorem tej ważnej międzynarodowej konferencji. Witam serdecznie delegatów zaprzyjaźnionych wspólnot Kościoła rytu rzymsko i grecko-katolickiego z Albanii, Chorwacji, Słowenii, Węgier, Rumunii, Mołdawii, Bułgarii, Czech, Słowacji, Ukrainy, Rosji, Estonii, Łotwy, Litwy, Białorusi, Serbii, Czarnogóry, Macedonii Północnej i Kosowa. Dziękuję za przyjęcie zaproszenia i przybycie do Warszawy.
Hasło naszej konferencji “Naszą wspólną misją ochrona dzieci Bożych” współbrzmi głęboko ze słowami Ewangelii, jakie słyszeliśmy w dzisiejszej niedzielnej liturgii. Pan Jezus po zapowiedzi swojej męki i podkreśleniu wartości postawy pokornej służby „wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami rzekł do nich: «kto przyjmuje jedno z tych dzieci w moje imię, Mnie przyjmuje. A kto mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który mnie posłał” (Mk 9, 36-37). Nasz Zbawiciel nie boi się objąć dziecka ramionami albo jak tłumaczą inni „przytulić”. Jego gest jest jednak przejrzysty, pełen ojcowskiej czułości, wolny od dwuznaczności. Co więcej, Chrystus utożsamia siebie z dzieckiem, a przyjęcia dziecka z miłością wskazuje jako drogę do przyjęcia samego Boga. W paralelnym miejscu Ewangelii wg św. Mateusza słowa Jezusa brzmią: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim” (Mt 18, 3-4). Dzieci, które są ufne i pokorne, stanowią wzór prostoty dla wszystkich uczniów Chrystusa. Jednak te cechy też sprawiają, że dzieci są bezbronne. I dlatego Jezus ostrzega: „Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18, 6-7). Nasz Pan używa bardzo surowych słów wobec sprawców zła, którzy krzywdzą dzieci, ale także wobec tych, którzy mogliby taką krzywdę lekceważyć: „Baczcie, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł ocalić to, co zginęło” (Mt 18, 10-11). Gromadzimy się tutaj, żeby leczyć się z obojętności, a tym bardziej z lekceważenia krzywdy. Jesteśmy wezwani, aby w każdym skrzywdzonym zobaczyć tego, którego mamy wraz z Jezusem ocalić. Czujmy się posłani jak aniołowie, żeby strzec tych małych sióstr i braci.
Kiedy mówimy o „ochronie dzieci Bożych” to nie ograniczamy tej sprawy jedynie do dzieci w sensie ścisłym. Pamiętamy też o młodzieży, ale również o trochę starszych, niejednokrotnie bezbronnych i zmanipulowanych. Ojciec Święty Franciszek podkreśla w motu proprio „Vos estis lux mundi”, że ludzkiej i prawnej interwencji wymagają również sprawy nadużycia władzy, podstępu czy przymusu, także wobec osób dorosłych. Ojciec Święty przypomina również, że nie chodzi wyłącznie o wykorzystanie seksualne, ale także nadużycia władzy i sumienia. Kiedy spotykałem się z pokrzywdzonymi, niejednokrotnie słyszałem historie, w których krzywdę w dziedzinie seksualnej poprzedziła manipulacja mająca na celu uzyskanie bezgranicznego zaufania, a więc także władzy nad życiem człowieka, który wobec takiej manipulacji jest bezbronny. Sprawca – niestety także sprawca w sutannie i koloratce – nierzadko wmawia także skrzywdzonym, że to, do czego ich nakłania i przymusza, nie stanowi żadnego zła i jest czymś właściwym. W ten sposób wykorzystanie seksualne często jest związane z nadużyciem władzy i sumienia, pogłębiając spustoszenie, jakie to przestępstwo czyni nie tylko w psychice, ale i w duszy zranionego człowieka.
Dzieci Boże są więc powierzone naszej opiece i mają być przyjęte, ale też ochronione. W Polsce od lat staramy się działać w tym kierunku. Pionierem tej działalności jest koordynator Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży, powołany na to stanowisko przez KEP w 2013 roku. Rok później, wraz z mającą wielkie zasługi na tym polu panią Ewą Kusz założyli Centrum Ochrony Dziecka, które jest z nami już siódmy rok, inspirując wielorakie działanie w dziedzinie szeroko rozumianej prewencji, a także corocznie kształcąc na studiach podyplomowych przy Akademii Ignacjanum specjalistów w tej dziedzinie. To właśnie oni zaproponowali, aby w każdej diecezji i męskim zgromadzeniu zakonnym był delegat do pierwszego kontaktu z osobami skrzywdzonymi i przyjmowania ich zgłoszeń. Przez ostatnie siedem lat delegaci wykonali ogrom pracy, aby skrzywdzeni – już teraz często dorosłe dzieci Boże, zostali w Kościele przyjęci i wysłuchani, a ich krzywda została osądzona zgodnie z prawem. Po ukazaniu się motu proprio papieża Franciszka Vos estis lux mundi ich rola jeszcze wzrosła. Jednak prawny wymiar problemu – choć bardzo istotny – nie jest wystarczający. Dlatego w każdej diecezji i zgromadzeniu zakonnym zostali ustanowieni także duszpasterze osób skrzywdzonych – by otoczyć tych, którzy tego pragną, duchową opieką, by Kościół zraniony przestępstwem mógł się także stawać miejscem zdrowienia. Oczywiście zranionym oferujemy także pomoc psychologiczną, jednak widzimy, że ten dramat ma także wymiar duchowy. Następnie dostrzeżono, że oskarżony o wykorzystanie seksualne duchowny – także wtedy, gdy jest już skazany – jest często sam w oczekiwaniu na proces i wyrok. Samotność rodząca frustrację jest niebezpieczna zarówno dla oskarżonego czy skazanego duchownego, jak i dla jego potencjalnych ofiar. Dlatego stworzyliśmy kolejną funkcję – kuratora duchownych oskarżonych lub skazanych, aby nadzorował te osoby, wymagał od nich zachowania wszystkich nałożonych obostrzeń, ale także wsparł w chwilach depresji czy rozpaczy. Aby nie skupić się tylko na interwencji, ale także na prewencji, został ustanowiony też w każdej diecezji odpowiedzialny za nią zespół, złożony z ludzi mających różnorakie zadania na różnych polach. Oprócz wytycznych Konferencji Episkopatu Polski w większości diecezji i zgromadzeń zakonnych zostały przyjęte normy dotyczące dobrych praktyk i zasad prewencji. Wreszcie na poziomie centralnym, zobaczyliśmy, że potrzeba biskupa, pasterza, który będzie znakiem troski Kościoła o osoby skrzywdzone. Dlatego w 2019 roku Prymas Polski abp Wojciech Polak został mianowany delegatem KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, a przy sekretariacie KEP powstało jego biuro. Biskupi polscy zdecydowali także o powołaniu Fundacji Świętego Józefa KEP, która już od dwóch lat przeznacza duże środki finansowe na działania prewencyjne i edukacyjne, ale także na pomoc pokrzywdzonym tam, gdzie z jakiegoś powodu diecezje lub zgromadzenia zakonne nie są w stanie tego zrobić. Ponadto osoby świeckie założyły inicjatywę „Zranieni w Kościele”, w ramach której działa telefon zaufania dla osób skrzywdzonych, a także zespół terapeutów, prawników i ludzi dobrej woli, którzy są gotowi wesprzeć osoby skrzywdzone.
Wymieniam te osoby oraz instytucje, aby ukazać rozmiar wysiłku Kościoła w Polsce, a także po to, żeby podziękować tym, którzy od lat uczynili wiele dobra w tym zakresie. Przyjmujemy do serca wezwanie Ojca Świętego Franciszka, żeby nie dbać przede wszystkim o wizerunek instytucji, o „zewnętrzną stronę kielicha i misy”, ale o dobro skrzywdzonych. Istnieje niebezpieczeństwo, że te wszystkie instytucje i zaangażowani ludzie uśpią nasze poczucie odpowiedzialności w złudnym poczuciu, że przecież już tyle robimy. Tymczasem zetknięcie się z dramatem osób skrzywdzonych, którego mogłem osobiście doświadczyć wysłuchując szereg osób przed watykańskim szczytem w 2019 roku, ukazuje, że wobec ogromu zranień i wielkiej krzywdy wiele heroicznych wysiłków pozostaje niewystarczających. Odkrywane są nowe dramaty, a ilość spraw, jakie z naszego regionu napływają w ostatnich latach do Kongregacji Nauki Wiary, budziła zdziwienie nawet w tej doświadczonej Instytucji.
Żeby owocnie i skutecznie chronić Boże dzieci i pomagać skrzywdzonym, musimy pokornie przyznać, że nasze siły pozostają zbyt słabe. Trzeba też uczciwie uznać, że popełniliśmy wiele błędów, a nawet zaniedbań wobec osób zranionych w Kościele. Takie stanięcie w prawdzie nie powinno nas jednak prowadzić do defetyzmu czy rozpaczy. Trzeba duszpasterskiego nawrócenia, o którym mówi papież Franciszek, zmiany myślenia i działania, w której to przyjęcie dziecka, jego ochrona, a także pomoc skrzywdzonym staną się priorytetem nie tylko dla wybranych osób czy instytucji, ale także dla każdej i każdego z nas. W dzisiejszej Ewangelii Pan wskazuje nam postawę pokornej służby bliźnim, szczególnie małym i bezbronnym, jako królewską drogę jego uczniów. Ponadto dzisiaj słyszeliśmy, że to przez krzyż i cierpienie Syn Człowieczy wejdzie do chwały zmartwychwstania. Ta paschalna perspektywa powinna nam towarzyszyć, kiedy doświadczamy, że dzieło, które przed nami stoi przerasta nasze siły. W czasie organizowanych w Krakowie cyklicznie modlitw za osoby zranione w Kościele kontemplowane jest oblicze Jezusa z Manopello, oblicze Umęczonego i Zmartwychwstającego. To przynosi nadzieję skrzywdzonym – i może ją przynieść także nam.
Jest jeszcze jeden motyw nadziei. To nasze zaangażowanie jako całej wspólnoty Kościoła. Jesteśmy tutaj w jedności ze Stolicą Apostolską, którą reprezentuje kard. O’Malley oraz Papieska Komisja, a także w komunii wielu braterskich Kościołów lokalnych. Spotykamy się, aby dzielić się doświadczeniami, ale także wesprzeć na drodze ochrony dzieci Bożych i zainicjować konieczną współpracę. Jesteśmy tutaj jako świeccy, osoby konsekrowane, prezbiterzy i biskupi. Tylko w ten sposób możemy owocnie i skutecznie podjąć to ważne i tak wymagające zadanie. Zanim damy skrzywdzonym poczucie, że nie są zostawieni sami sobie, trzeba, żebyśmy i my tego doświadczyli. Jest z nami Zmartwychwstały Pan oraz Wspólnota Jego Ludu. Nie jesteśmy sami.
Z inicjatywy papieża Franciszka przeżywamy ten rok jako szczególnie poświęcony św. Józefowi. Dla nas jest to bardzo ważna postać, gdyż uratował on od śmiertelnego zagrożenia Dziecię i Jego Matkę. Św. Jan Paweł II nazywał św. Józefa Opiekunem i Obrońcą. Jestem przekonany, że towarzyszy nam tu Jego potężne wstawiennictwo, abyśmy także my – tam gdzie nas Pan postawi – byli opiekunami i obrońcami najsłabszych i bezbronnych.